Sposoby zastosowania przewodów grzejnych
14 listopada 2018Ultimate Comparison for Gaming Comfort on Mobile Devices
12 września 2024Z dniem 1 lipca 2016r. weszła w życie nowelizacja Ustawy o odnawialnych źródłach energii (Ustawy o OZE). Czy prosument zyska, czy straci i jak przedsiębiorcy mogą wykorzystać nowe przepisy?
Polska jako ostatni kraj w Unii Europejskiej wprowadziła prawo regulujące wykorzystanie i wspieranie odnawialnych źródeł energii (OZE). W lutym 2015 roku roku pojawiła się długo wyczekiwana Ustawa OZE. Przepisy rozdziału 4. tej ustawy wprowadzające system wsparcia prosumentów w postaci taryf gwarantowanych miały wejść w życie z dniem 1 stycznia 2016 r., ale w ostatniej chwili nowy rząd zablokował wejście tych przepisów w życie przesuwając ten termin na 1 lipca br. Termin ten został dotrzymany, ale niestety cały system wsparcia energetyki prosumenckiej został całkowicie zmieniony.
Z badań przeprowadzonych przez IEO wynika, że jest bardzo duże zainteresowanie Polaków zieloną energią – np. energią elektryczną pochodzącą ze słońca dzięki fotowoltaice. Ale czy nasz rząd również jest zainteresowany rozwojem tego nowoczesnego i ekologicznego sektora energetyki?
Odpowiedzi na te i inne pytania postaram się udzielić analizując zmiany jakie zostały wprowadzone w znowelizowanej ustawie o OZE, która weszła w życie w dniu 1 lipca 2016 roku. W artykule zostaną omówione te zmiany w odniesieniu do uczestników rynku OZE oraz okoliczności wprowadzenia tych zmian. Przedstawiona będzie też opinia autora na temat sposobu wprowadzenia ww. zmian i dalekosiężnych ich skutków.
Rząd nasz zobligowany jest (na mocy porozumień w ramach UE) do wspierania tego sektora energetyki – między innymi uchwalając odpowiednie prawo regulujące ten sektor gospodarki
Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w branży HVAC na świecie jest coraz bardziej popularne z uwagi na coraz większą atrakcyjność ekonomiczną instalacji opartych o te źródła. Z jednej strony tanieją urządzania (np. ceny modułów fotowoltaicznych od 1980 roku spadają średnio w tempie 10% rocznie, a w ciągu ostatnich 5 lat ceny te spadły o 80% i tendencja ta utrzymuje się). Rząd nasz zobligowany jest (na mocy porozumień w ramach UE) do wspierania tego sektora energetyki – między innymi uchwalając odpowiednie prawo regulujące ten sektor gospodarki. Omawiając zmiany w ustawie o OZE warto prześledzić okoliczności jej uchwalenia. Pierwsze wątpliwości i zastrzeżenia wzbudza sposób wprowadzenia ustawy do Sejmu. Projekt ustawy został przygotowany przez Ministerstwo Energii, ale wprowadzony został do procedowania przez Sejm RP jako „projekt poselski” (grupy posłów PiS) po to, aby podobnie jak w przypadku wcześniejszych ustaw, przeprowadzić ekspresowe procedowanie i nie dopuścić do debaty międzyresortowej, czy społecznej. Sejm głosami posłów PiS nie zgodził się również na pomysł opozycji, aby przeprowadzić chociaż tzw. wysłuchanie publiczne, czy żeby powołać podkomisję, która zajęłaby się dopracowaniem tej ustawy. Posłom PiS nie przeszkadzało również, że nie przeprowadzono oceny skutków wprowadzenia proponowanych w ustawie regulacji prawnych, na co zwróciła uwagę opozycja. W rezultacie otrzymaliśmy nie ustawę o OZE, lecz ustawę anty-OZE.
Najważniejsze zmiany
Pierwszą zmianą jest wprowadzenie nowej definicji prosumenta. „Prosument – odbiorca końcowy dokonujący zakupu energii elektrycznej na podstawie umowy kompleksowej, wytwarzający energię elektryczną wyłącznie z odnawialnych źródeł energii w mikro-instalacji w celu jej zużycia na potrzeby własne, niezwiązane z wykonywaną działalnością gospodarczą regulowaną ustawą z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. z 2015 r. poz. 584, z późn. zm.2)), zwaną dalej „ustawą o swobodzie działalności gospodarczej”."
Mamy tutaj z jednej strony rozszerzenie definicji (prosument nie musi być już osobą fizyczną, może być też np. parafią, szkołą, jednostką samorządu terytorialnego), co jest zmianą idącą w dobrym kierunku, jednak ograniczenie liczby prosumentów tylko do tych podmiotów, które mają podpisane umowy kompleksowe jest pogwałceniem prawa do swobodnego wyboru sprzedawcy energii elektrycznej. Widać tutaj wyraźnie, że „ustawodawca” uległ naciskom dużych spółek energetycznych, które nie są zainteresowane rozliczaniem prosumentów spoza swojego terenu dystrybucyjnego. Zobaczymy jak to będzie przebiegało w praktyce. Dodatkowe wątpliwości budzi zapis mówiący o tym, że prosument może zużywać wyprodukowaną przez siebie energię elektryczną wyłącznie na własne potrzeby – co w takim razie z osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą na własny rachunek we własnym domu? , czy Czy taki przedsiębiorca też będzie mógł skorzystać z pomocy przewidzianej w ustawie, czy zostanie ukarany za swoją zaradność i przedsiębiorczość? Praktyka pokaże, ale analizując zapisy ustawy i znając intencje ustawodawcy, można już dzisiaj przewidzieć jaki będzie skutek tego dyskryminującego ograniczenia. Przypominam, że mówimy na razie o prosumentach, czyli o użytkownikach mikro-instalacji, które na dzień dzisiejszy stanowią zaledwie kilka procent całkowitej mocy zainstalowanej w kraju. Mimo to rząd nie zdecydował się na większe wsparcie dla tej grupy odbiorców energii elektrycznej.
Następną kwestią jest likwidacja taryf gwarantowanych.
Był to instrument wsparcia dla prosumentów przewidziany w ustawie z 20 lutego 2015 r., który zanim wszedł w życie (a miało to nastąpić z dniem 1 stycznia br.) został najpierw zablokowany ustawą z dn. 29 grudnia 2015 r., a potem zlikwidowany nowelą z dn. 22 czerwca br. W miejsce taryf gwarantowanych wprowadzono tzw. opusty, które dla instalacji o mocy do 10 kWp wynoszą 1:0,8, a dla instalacji o mocy większej niż 10 kWp, ale nie więcej niż 40 kWp wynoszą 1:0,7. System opustów polega na tym, że prosument za każdą kilowatogodzinę energii elektrycznej wprowadzonąej do sieci elektroenergetycznej będzie mógł otrzymać opust odpowiednio w wysokości 70%80% lub 80%70% na zakup jednej kilowatogodziny energii elektrycznej z sieci OSD (Operatora Sieci Dystrybucyjnej).
System opustów z jednej strony zmniejszył wielkość pomocy publicznej (taryfy gwarantowane były wyższe co do kwoty), z drugiej strony rozszerzyły zakres pomocy, która obejmuje teraz nie tylko elektrownie o mocy do 10 kWp, ale również elektrownie o mocy do 40 kWp. I tutaj zatrzymajmy się nad tym zwiększeniem zakresu pomocy. Moim zdaniem jest to zwiększenie pozorne, gdyż takich prosumentów, którzy mają tak duże zużycie własne, aby mogli realnie skorzystać na tym zwiększeniu zakresu jest znikoma ilość. Przeciętny prosument zużywa rocznie ok. 5 MWh energii elektrycznej rocznie – wobec tego jest w stanie w pełni wykorzystać opusty tylko jeśli moc mikro-instalacji nie przekroczy ok. 7,5÷8 kWp. Jeśli zainstaluje większą moc, to cała wyprodukowana nadwyżka energii elektrycznej zostanie wprowadzona do sieci elektroenergetycznej bezpłatnie (będę o tym pisał jeszcze w dalszej części artykułu).
W ten sposób rząd zniechęca do inwestowania w zieloną energię wszystkich tych prywatnych inwestorów, których stać by było na większą instalację, która mogłaby wprowadzać do sieci więcej zielonej energii. Rachunek ekonomiczny nakaże im ograniczyć się do mniejszych instalacji, aby nie oddawać energii do sieci za darmo.
Przy okazji omawiania tej formy pomocy warto wspomnieć o tym, że tak naprawdę trudno będzie podejmować decyzje inwestycyjne, tzn. decydować o tym, jaką moc elektrowni wybudować. Audytorzy energetyczni będą co prawda mogli policzyć z pewnym przybliżeniem ten parametr, ale dopiero roczna obserwacja (najlepiej pomiar w cyklach 15 minutowych) i rejestracja profilu dziennego zużycia energii elektrycznej w ciągu kolejnych 12 miesięcy w danym gospodarstwie domowym pozwoli na dokładne wyliczenie optymalnej mocy elektrowni fotowoltaicznej dla potrzeb energetycznych danego gospodarstwa. W efekcie, potencjalni inwestorzy albo odstąpią od realizacji procesu inwestycyjnego, bądź zdecydują się na wybudowanie elektrowni w oparciu o dane przybliżone – ryzykując zbyt niską moc elektrowni (o mniejszym wskaźniku zyskowności) czy też zbyt dużą moc elektrowni, co jak już wspomnieliśmy jest niekorzystne z uwagi na konieczność bezpłatnego przekazywania do sieci wygenerowanych nadwyżek energii elektrycznej.
Wprowadzono również pojęcia „klastra energii” i „spółdzielni energetycznej”. Na dobrą sprawę, dopóki nie pojawią się przepisy wykonawcze regulujące zasady rozliczania tych podmiotów, nie wiadomo czemu mają służyć te zapisy, mnożące moim zdaniem niepotrzebnie zbędne byty cywilno-prawne – jakby ustawa o swobodzie działalności gospodarczej nie wystarczała. Jeśli przepisy wykonawcze nie wprowadzą jakiś ograniczeń, to jedyną zaletą tego zapisu jest możliwość uczestniczenia w tych porozumieniach (typu klaster energii) osób fizycznych, dając im w ten sposób dodatkową możliwość uczestniczenia w rynku zielonej energii.
Zmodyfikowano pojęcie „dedykowanej instalacji spalania wielopaliwowego”. Jest to definicja wykorzystywana przez wielkie elektrownie zawodowe do czerpania korzyści ze spalania biomasy – tzw. współ-spalanie. Współ-spalanie od dawna krytykowane jest przez różne środowiska zainteresowane rozwojem OZE w Polsce. Modyfikacja przepisów w tym zakresie polega na zmniejszeniu udziału procentowego bio-paliw w łącznej wartości energetycznej wszystkich spalonych paliw zużytych do wytworzenia energii elektrycznej lub ciepła. Dzięki temu zapisowi elektrownie i elektrociepłownie będą mogły łatwiej wykorzystać mechanizmy pomocowe wynikające z ustawy OZE, gdyż obniżone zostały limity ww. udziału z 20% (i z 30% dla technologii spalania fluidalnego) do 15%. Dodatkowo jeszcze usunięto zapis limitujący wykorzystywanie współ-spalania fluidalnego w elektrowniach o mocy do 50 MW – czyli teraz hulaj dusza, limitu mocy nie ma.
Wprowadzono pojęcie hybrydowej instalacji odnawialnego źródła energii. Zapis ten niczego nie zmienia dla prosumentów (instalacje hybrydowe przecież istniały już od dawna). Jedynie OSD odniosą korzyść z tego zapisu, gdyż łatwiej będzie im rozliczać właścicieli tego typu instalacji. W tym miejscu warto poinformować czytelników o tym, że oprócz tzw. instalacji hybrydowej ustawa przewiduje budowanie również tzw. układów hybrydowych – zapewne w ramach „usuwania wątpliwości interpretacyjnych wobec przepisów ustawy z dnia 20 lutego 2015 r.”, o czym informowała w komunikacie na swojej stronie internetowej Kancelaria Prezydenta RP. Przyjrzyjmy się bliżej zastosowanemu usunięciu wątpliwości interpretacyjnych przez ustawodawcę – układ hybrydowy zgodnie z definicją ustawową może być nawet w 99% nastawiony na spalanie paliw kopalnych. Natomiast hybrydowa instalacji odnawialnego źródła energii już nie może w ogóle wykorzystywać paliw kopalnych. Po co w takim razie pozostawiać pojęcie układ hybrydowy w definicjach ustawy o energii odnawialnej, skoro tak naprawdę układ hybrydowy może w ogóle nie mieć charakteru OZE. Wydaje się, że ten sposób podejścia do nowelizacji ustawy OZE zamiast „usuwać wątpliwości interpretacyjne” jeszcze je pogłębi.
Brak szczegółowych rozporządzeń wykonawczych zakresie OZE nie pozwala na przeprowadzenie analizy skutków wprowadzenia nowych przepisów na rynek zielonej energii
Inne istotne ustalenia Ustawy o odnawialnych źródłach energii (których z uwagi na szczupłość miejsca nie dało się już przeanalizować) to:
1. Rozliczanie energii wprowadzonej i pobranej z sieci przez prosumenta odbywać się będzie po wcześniejszym sumarycznym bilansowaniu ilości energii z wszystkich faz dla instalacji trójfazowych (domniemywać należy, że dla mikro-instalacji jednofazowych nie będzie można zastosować międzyfazowego bilansowania, co będzie niekorzystne dla właścicieli tych instalacji).
2. Prosument nie będzie ponosił kosztów rozliczenia energii wprowadzonej do sieci.
3. Nadwyżką ilości energii elektrycznej wprowadzonej przez prosumenta do sieci wobec ilości energii pobranej przez niego z tej sieci dysponuje sprzedawca zobowiązany (czyli zakład energetyczny) w celu pokrycia kosztów rozliczenia, w tym opłat za usługę dystrybucji itp.
4. Wytwarzanie energii elektrycznej przez prosumenta nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
5. Wprowadzenie do sieci energii elektrycznej wytworzonej z odnawialnego źródła energii nie jest sprzedażą w rozumieniu ustawy o VAT.
6. Pobrana energia podlegająca rozliczeniu jest zużyciem energii wyprodukowanej przez danego prosumenta w rozumieniu ustawy o podatku akcyzowym.
7. Zlikwidowano Operatora Rozliczeń Energii Odnawialnej S.A. na rzecz Zarządcy Rozliczeń S.A.
Poza omówionymi wyżej zmianami, dotyczącymi głównie prosumentów oraz kwestii pojęciowych w ustawie OZE w zasadzie nie ma już więcej istotnych zmian. Wprowadzony ustawą z dn. 20 lutego 2015 r. system aukcyjny i świadectwa pochodzenia dla wytwórców (nie dla prosumentów) zostały utrzymane i wprowadzone zmiany w tym zakresie mają charakter kosmetyczny. Brak szczegółowych rozporządzeń wykonawczych w tym zakresie nie pozwala na przeprowadzenia analizy skutków wprowadzenia tych przepisów na rynek zielonej energii, czy rynek energii w ogóle.
Reasumując
Zdecydowana większość zmian wprowadzonych od 1 lipca 2015 r. w ustawie o odnawialnych źródłach energii jest niekorzystna dla prosumentów – jednocześnie wprowadzono zmiany ułatwiające wykorzystanie ustawy przez duże koncerny energetyczne do czerpania korzyści ze współ-spalania, tak krytykowanego przez środowiska proekologiczne. Zlikwidowano taryfy gwarantowane na rzecz opustów, które nie będą wystarczającą zachętą dla inwestorów zainteresowanych energetyką odnawialną. Wprowadzone zmiany są bardziej niekorzystne dla prosumentów niż dla przedsiębiorców, dlatego należy się spodziewać mimo wszystko rozwoju OZE jako źródła energii elektrycznej u tych przedsiębiorców, którzy korzystają przede wszystkim z urządzeń klimatyzacyjnych i chłodniczych. Zbieżność popytu na energię elektryczną w tym sektorze z podażą energii słonecznej spowoduje, że będziemy obserwować coraz szersze stosowanie np. fotowoltaiki do zasilania mroźni pomimo tego, że rząd polski nie jest zainteresowany rozwojem energetyki odnawialnej w naszym kraju. Z moich wyliczeń wynika, że jeśli przedsiębiorca skorzysta ze środków np. WFOŚ, to inwestycja ma szanse się zwrócić w terminie ok. 10 lat.
Rząd stosuje różne argumenty dla uzasadnienia swojej polityki – najczęściej słyszymy, że energia pozyskiwana ze źródeł odnawialnych jest za droga i że nie jest to stabilne źródło energii, dlatego nie można opierać na tym źródle systemu energetycznego kraju. Argument kosztowy nie jest jednak prawdziwy, dlatego że produkowanie energii elektrycznej w procesie spalania paliw kopalnych powoduje emisję dużych ilości substancji szkodliwych do atmosfery i globalne ocieplenie, powodując dodatkowe koszty. Wątku globalnego ocieplenia nie będę rozwijał (jest to temat na tyle skomplikowany, że mógłby stanowić materiał na oddzielny artykuł), ale jeśli chodzi o emisje substancji szkodliwych, to nie od dzisiaj wiadomo, że mieszkańcy obszarów zanieczyszczonych tymi substancjami (takimi jak CO2, SO2, pyły PM10, PM2,5 czy tlenki azotu – NOx) chorują częściej i żyją krócej. Jest to przyczyną większych kosztów chociażby na leczenie tych osób i ich rekonwalescencję – są to tzw. koszty społeczne, które rzadko brane są pod uwagę przez analityków. Spalanie węgla powoduje również występowanie kwaśnych deszczów (straty w rolnictwie i w architekturze) oraz zakwaszenie oceanów (trudne do oszacowania straty w faunie morskiej). Jeśli chodzi o argument niestabilności podaży energii elektrycznej produkowanej z odnawialnych źródeł, to argument ten w sytuacji, gdy obecnie z odnawialnych źródeł pochodzi tylko niecałe 12% energii elektrycznej produkowanej w Polsce nie ma racjonalnego uzasadnienia. W dodatku większość z tych 12% pochodzi ze współ-spalania. Jeżeli dodatkowo wiemy, że do 2020 r. z odnawialnych źródeł energii ma być w Polsce produkowane dopiero 15% całkowitej energii elektrycznej, to tym bardziej wydaje się, że ten argument naszego rządu ma charakter demagogiczny.
Zamiast odsuwać w czasie rozwój energetyki opartej o źródła odnawialne należy wspierać ten sektor nowoczesnej gospodarki i tworzyć równolegle mechanizmy promujące np. technologie magazynowania energii elektrycznej w celu zrównoważenia jej podaży (np. z mikro-instalacji fotowoltaicznych i wiatrowych). Rozwój zielonej energetyki paradoksalnie może również pomóc w rozwiązaniu nabrzmiewającego problemu nierentownego przemysłu wydobywczego, gdyż w prężnie rozwijającym się sektorze OZE mogliby znaleźć pracę np. górnicy z likwidowanych kopalni.
Wszystkie negatywne skutki wprowadzenia zmian w ustawie o odnawialnych źródłach energii opisałem już bardzo szczegółowo, dlatego na koniec podzielę się z czytelnikami tylko jeszcze jedną refleksją. Nasz rząd nie bierze pod uwagę faktu, że źródła paliw kopalnych się wyczerpują i prędzej czy później ich po prostu zabraknie. Im wcześniej przygotujemy się do tego nieuniknionego scenariusza (również dla dobra naszych wnuków), tym bezpieczniej przejdziemy przez tę konieczną zamianę paliw kopalnych na inne źródła energii. Nauczmy się patrzeć na węgiel jak na nasz narodowy skarb i nie wrzucajmy go do pieców jak śmieci – nie zapominajmy, że węgiel jest też bezcennym surowcem w przemyśle chemicznym czy w hutnictwie stali. Jako audytor energetyczny jestem przekonany, że rozwój sektora OZE jest nieunikniony i wprawdzie z uwagi na niechęć czy obawy rządzących można go próbować spowolnić, ale nie da się tego rozwoju zatrzymać.
mgr inż. Krzysztof ŚNIEGULA – Audytor Energetyczny, certyfikowanym przez UDT instalator elektrowni fotowoltaicznych, właściciel firmy POLCONTACT
LITERATURA:
[1] Ustawa z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii.
[2] Ustawa z 29 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz ustawy – Prawo energetyczne.
[3] Ustawa z 22 czerwca 2016 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw.
[4] Ustawa z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii z późniejszymi zmianami – tekst jednolity – opracowanie własne.
[5] Informacja Kancelarii Prezydenta w sprawie ustawy z dnia 22 czerwca 2016 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw.
[6] Opracowania Instytutu Energetyki Odnawialnej.
28